Pakistańscy żołnierze ranieni natowskimi kulami
Jak wyjaśnia przedstawiciel sił zachodnich, na którego powołuje się Reuters, dwa śmigłowce NATO wspierające działania bazy sił koalicji we wschodnim Afganistanie zostały dwukrotnie ostrzelane zza granicy z Pakistanem i za drugim razem odpowiedziały ogniem. Źródło Reutera nie potwierdziło, czy śmigłowce przekroczyły granicę Pakistanu czy strzelały z afgańskiej przestrzeni powietrznej.
Inny przedstawiciel pakistańskiego wywiadu poinformował, że z Miranshah, głównego miasta w Północnym Waziristanie, wystartowało kilka pakistańskich śmigłowców, które poleciały w kierunku rejonu, w którym doszło zdarzenia. Jak podkreśla Reuters, z Północnego Waziristanu działa siatka terrorystów Hakkaniego, oskarżana o wspieranie rebeliantów w Afganistanie. Region ten był celem ataków amerykańskich samolotów bezzałogowych.
Relacje Islamabadu z Waszyngtonem uległy pogorszeniu, gdy 2 maja amerykańscy komandosi zabili w akcji w Abbotabadzie szefa Al-Kaidy Osamę bin Ladena, upokarzając pakistańską armię i służby wywiadowcze. Wcześniej pod koniec stycznia pracujący dla amerykańskiej ambasady agent CIA Raymond Davis zabił dwóch Pakistańczyków w Lahore, co doprowadziło do trwającego sześć tygodni kryzysu dyplomatycznego.
Poprzednio we wrześniu 2010 roku, kiedy amerykańskie śmigłowce wleciały na terytorium Pakistanu, ścigając rebeliantów, zginęło dwóch pakistańskich żołnierzy, a czterech zostało rannych. Władze Pakistanu odpowiedziały, zamykając szlaki zaopatrzeniowe dla sił NATO w Afganistanie. Waszyngton uważa plemienne regiony na pograniczu afgańsko-pakistańskim za ważne pole walki z Al-Kaidą i talibami - podkreśla Reuters.
zew, PAP